Od 1 lipca 2023 roku w Niemczech obowiązują ostrzejsze przepisy dotyczące emisji spalin na przeglądach technicznych. Niestety, wiele prawie nowych aut kończy test z negatywnym wynikiem.
Nowe przepisy obowiązujące w Niemczech od niespełna roku dotyczą aut z silnikami wysokoprężnymi homologowanymi dla normy Euro 6. Pierwszy przegląd techniczny po 3 latach od wyjazdu z salonu bywa dla ich właścicieli sporą niespodzianką. Choć mowa o prawie nowych autach, nie wszystkie przechodzą rygorystyczny przegląd.
Jak informuje niemiecki automobilklub ADAC, o zaskakującym problemie zrobiło się głośno za sprawą skarg kilkudziesięciu właścicieli fordów z silnikiem 1.5 TDCi i filtrem cząstek stałych. Niektóre z pojazdów nie zaliczyły badania technicznego z powodu negatywnego wyniku testu emisji spalin.
Zdaniem diagnostów, filtr cząstek stałych nie spełnia swojego zadania i należy go wymienić na nowy. Zdaniem ADAC to koszt nawet 3 tys. euro. A mówimy przecież o prawie nowych autach. Jakby tego było mało, niemiecki oddział marki nie dysponuje na razie homologowanymi filtrami, ale aktywnie pracuje nad rozwiązaniem.
"Opracowywanie aktualizacji oprogramowania, dostawa poprawionych filtrów DPF i koordynacja z KBA trwają pełną parą, aby rozwiązać problem" — mówią przedstawiciele marki cytowani przez ADAC.
Skargi właścicieli fordów sprawiły, że automobilklub bliżej przyjrzał się sprawie. Jak się okazało, skala problemu jest znacznie większa i wykracza również poza tę markę. Z danych TÜV dotyczących 950 809 aut przebadanych na przeglądach technicznych w okresie od 1 sierpnia do 30 października 2023 roku wynika, że aż 32 285 pojazdów nie przeszło pierwszego przeglądu technicznego, co daje wskaźnik niepowodzeń na poziomie 3,4 proc.
Głównym powodem całego zamieszania są rozbieżności pomiędzy procedurą homologacyjną a testami przeprowadzanymi podczas badania technicznego. W procesie homologacyjnym bierze się bowiem pod uwagę liczbę wyemitowanych cząstek stałych na każdy przejechany kilometr. Na niemieckim przeglądzie technicznym bada się natomiast stosunek cząstek stałych do objętości spalin.
Przedstawiciele TÜV i Dekra podkreślają, że przyjęto stosunkowo wysoki limit wynoszący 250 000 cząstek/cm3, a auta z normą Euro 6, które przekraczają tę granicę, otrzymują negatywny wynik badania technicznego.
Mogłoby się wydawać, że rozwiązaniem problemu byłoby ujednolicenie procedur testowych i stosowanie przez diagnostów takich samych wymogów jak w procesie homologacji pojazdu. Ze względu na czas, koszty i ograniczenia techniczne nie jest to jednak możliwe.
Zgodnie z obowiązującym w Niemczech prawem, producenci pojazdów są zobowiązani do spełniania wymogów homologacyjnych, co nie musi być jednoznaczne z wymaganiami diagnostów podczas badań technicznych.
Właściciele prawie nowych diesli, które zostały odrzucone podczas pierwszego przeglądu, są więc w trudnym położeniu. Nie mają większych szans na zadośćuczynienie ze strony producenta pojazdów i są skazani na tzw. gesty dobrej woli.
ADAC apeluje więc do producentów o uwzględnianie wymogów diagnostów już na etapie projektowania systemów oczyszczania spalin, w taki sposób, by spełniały one nie tylko wymagania homologacyjne, ale i normy obowiązujące podczas badań technicznych.
Automobilklub apeluje też o partycypowanie w kosztach i gesty dobrej woli w przypadkach gdy prawie nowe auto nie zalicza pierwszego przeglądu z uwagi na emisję spalin.
Czytaj także:
Używane droższe niż nowe. Rosyjscy kierowcy mają duży problem
Nowe przepisy dla aut. Przynajmniej 10 lat bez "dymka"
Norma Euro 7 od 2030 r. Bruksela poparła nowe limity – również dla elektryków
2024-04-23T10:42:21Z dg43tfdfdgfd